Kiedyś dzieciaki na pytanie kim chcą zostać w przyszłości odpowiadały: strażakiem, lekarzem, piłkarzem... Oczywiście zdarzali się dziwacy odpowiadający policjantem, ale i tak daleko im było do bieżącego pragnienia bycia celebrytą. Co to właściwie za zajęcie? Dawniej znanym było się z czegoś, skąd zatem powstała możliwość bycia znanym z bycia znanym?
Muszę przyznać, że ciężko mi zdroworozsądkowo ogarnąć ten fenomen. Chociaż wizja pracy jako ja bez konkretnego zajęcia jest kusząca. Zarabianie na tym setek tysięcy - jeszcze bardziej! Niemniej trzeba wiedzieć, że jest to niemały wyczyn budzić stałe zainteresowanie bez robienia czegokolwiek sensownego. I tak (jak mniemam) powstały skandale. Tak czy siak: paranoja.
Poza grupą znanych z istnienia istnieje grupa znanych z patologii. Być może zaczęło się od sławnych programów z Ekipa w tytule. Początki były (patrząc z perspektywy czasu) obiecujące: wspólne życie pod jednym dachem młodych, bardzo rozrywkowych ludzi. Kolejne odsłony w kolejnych krajach zmieniły program w wyścig o jak najwyższy poziom patologii, nagości, imprezowania i rzygania. Dosłownie! Oczywiście samo istnienie takich programów nie przesądza o katastrofie naszego społeczeństwa. Dzieje się tak, gdy jeden z uczestników znany z agresji, zdrad i skłonności do liczenia swoich zdobyczy seksualnych informuje, że dostaje wiele wiadomości od młodych osób, że jest ich idolem i wzorem do naśladowania. To już oznacza, że mamy powody do zmartwień.
Doprowadziliśmy do sytuacji w której im większe usta tym większa sława a narobienie sobie wstydu stało się powodem do dumy.
Połamaliśmy kręgosłupy moralne i stworzyliśmy sztuczny świat plastikowych lal i napiętych mięśni.
Czekam aż inteligencja wróci do łask.
Nie mamy z czego być dumni ...
Komentarze
Prześlij komentarz